Dzisiaj był pierwszy dzień nauki Katie w szkole fantasy. Czuła z tego powodu ogromne podekscytowanie, ale również tremę. Od Perrie dowiedziała się, że klasy są mieszane, więc jej obawy, że będzie tam chociaż jeden wampir były absolutnie słuszne. Aż wzdrygnęła się na myśl o tym , że może uczęszczać do jednej klasy z wampirzycą, która w pierwszy dzień piorunowała ją spojrzeniem uwieszona na ramieniu Luke'a. Drżenie w jej kolanach stawało się coraz wyraźniejsze, gdy opuszczała swój pokój i wkraczała na szkolny korytarz. Od razu po przekroczeniu progu wpadła na Perrie.- No dzień dobry. Jak się spało?
- Całkiem nieźle. To łóżko jest bardzo wygodne. - Na jej twarz wstąpił sztuczny uśmiech.
- W takim razie skąd ta mina?
- Jaka mina? - Katie udawała, że nie wie o czym mówi jej koleżanka.
- No dobra, już przestań udawać. Przecież widzę, że coś jest nie tak, a przede mną nic się nie ukryje.
- Wczorajszy dzień był dziwny. Dużo osób poznałam, a dodatkowo odwiedził mnie mój nudny anioł stróż.
Perrie cicho prychnęło, a potem zabrała głos. - Nawet mi nie mów. Na kogo trafiłaś?
- Calum Hood. Kojarzysz może?
- No pewnie, zazdroszczę ci, Katie.
- Niby czego? - prychnęła zdewastowana.
- Cal to chyba najbardziej cierpliwy i najprzystojniejszy anioł spośród wszystkich.
- No a twój anioł? Na pewno to niezłe ciacho. - Przewróciła oczami, a Perrie popatrzyła na nią z wyrzutem.
- To dziewczyna. I to taka zdecydowanie nadopiekuńcza. Calum jest sto razy lepszy. Zaufaj mi, że dość dokładnie znam ich oboje. A teraz chodź ze mną sprawdzić listę składu poszczególnych klas.
- Więc chodźmy.
Katherine delikatnie przygryzła wargę, studiując listę. Starała sobie przypomnieć twarz każdej wymienionej na niej osoby.
1. Michael Clifford
2. Perrie Edwards
3. Luke Hemmings
4. Calum Hood
5. Ashton Irwin
6. Amy Johnson
7. Katherine Joy
8. Zayn Malik
9. Mia Pink
10. Leigh - Anne Pinnock
11. Harry Styles
12. Jade Thirlwall
13. Louis Tomlinson
14. Tina Wrong
Katie nie znała ostatniej osoby z tej listy, ale samo nazwisko sprawiło, że dziewczynę przeszły nieprzyjemne dreszcze.
- Kim jest Tina Wrong? - zapytała cicho.
- Wyjątkowo wredna wampirzyca. Brunetka z brązowymi oczami. Była dziewczyna Luke'a Hemmingsa. Wiesz kim jest Luke? - spytała, orientując się, że Katie może nie nadążyć za jej wyjaśnieniami.
- Tak, mieliśmy okazje się poznać.
- Tak więc... On ją rzucił i dał jej wyraźnie do zrozumienia, że nie chce się z nią dłużej widywać, ale ona jest strasznie zdesperowana i do dziś za nim lata, błagając, by do nie wrócił. Wampiry są po prostu żałosne.
- Tak, super. A w dodatku mój upierdliwy aniołek nie mógł się znaleźć poza naszą klasą.
- I mnie to mówisz. Leigh-Anne też jest z nami - westchnęła z głęboką irytacją. - No ale, nie ma tego złego. Przynajmniej my jesteśmy razem.
- Tak to naprawdę świetnie. - Katie uśmiechnęła się szczerze.
- I dodatkowo będzie nam towarzyszył Ashton - zagruchała wesoło.
- Ty się w nim nie zadłużyłaś przypadkiem?
- Zaufaj mi, że ty też to zrobisz, kiedy lepiej go poznasz.
Pytanie czy na pewno w Ashtonie, pomyślała Katie, ale od razu skarciła się za tę myśl. - Tak, na pewno - odparła sarkastycznie.
- Jeszcze wspomnisz moje słowa, koleżanko. O proszę, o wilku mowa, a wilk tuż tuż. - Perrie skierowała wzrok ponad ramieniem Katherine. - Ładnie wyglądam? - spytała, zanim zbliżył się do nich blondyn. Katie pokiwała głową i uśmiechnęła się szeroko do panny Edwards.
- Cześć, dziewczyny. Co u was?
- Właśnie przeczytałyśmy skład naszej klasy i nie do końca jesteśmy zadowolone.
- A to niby dlaczego? Nie pasuje wam moje towarzystwo. - Jedną ręką usadowił sie na ramieniu Katie, a druga na ramieniu Perrie.
- Akurat twoja obecność wcale nam nie przeszkadza.
- W takim razie bardzo mnie to cieszy. Kto jest tym nieszczęśnikiem, którego tak nie lubicie.
- Parę osób by się znalazło, ale mniejsza o to... Co u ciebie, Ash?
- A świetnie, właśnie podziwiam sobie najpiękniejsze dziewczyny w tej szkole. - Puścił oczko do Katie, a zazdrosna Perrie odwróciła wzrok w drugą stronę i prychnęła lekceważąco. Ashton przysunął usta do jej ucha, łaskocząc je swoim oddechem. - Zazdrośnica, co?
Policzki Edwards pokryły się czerwienią, a Katie demonstracyjnie przewróciła oczami. Powoli zaczęła się oddalać, ale Perrie złapała ją za nadgarstek.
- Dokąd ty się wybierasz?
- Nie przepadam za towarzystwem ludzi, którzy popisują się swoją arogancją. - W tym momencie przeniosła wzrok na roześmianą twarz Irwina. - Mam nadzieję, że ty, Perrie nie dasz się tak łatwo zaciągnąć do łóżka. - Odeszła daleko od nich.
- To niewiarygodne jak chamscy i nieokrzesani potrafią być ludzie - mruczała pod nosem. W pewnym momencie uderzyła o coś twardego. Po podniesieniu głowy do góry, myślała, że spali się ze wstydu. Stał przed nią Luke z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Dzień dobry. Miły początek dnia, nieprawdaż? Przechadzam się powoli szkolnym korytarzem, moja głowa jest pełna myśli, aż tu nagle... Piękna dziewczyna przykleja się do mojej klaty.
- Wcale się do ciebie nie przykleiłam, tylko przez przypadek na ciebie wpadłam. Przepraszam. - Sama nie wiedziała za co go przeprasza - za to, że na niego wpadła czy za swój wybuch.
- Nie musisz, od razu ci wybaczyłem. Tak urokliwa kobieta nie ma problemów nawet z wampirami.
- Ja... - Chciała dokończyć, ale Hemmings zniknął, nie czekając na jej dalsze słowa. Cham, przemknęło jej przez myśl. Zamarła w miejscu. Jej spojrzenie spotkało się ze wzrokiem Tiny Wrong, we własnej osobie. W przeciągu sekundy brunetka przebyła dzielącą je odległość i stanęła przed Katie.
- Posłuchaj mnie uważnie, dziewczynko. Widzę co robisz.
- Tak, a co robię? - Zaśmiała się Joy, patrząc na Tinę wyzywająco.
- Nie przerywaj mi, kiedy do ciebie mówię - warknęła wampirzyca, a z jej ust powoli zaczęły się wysuwać długie kły.
- Podrywasz Luke'a, a tak się składa, że ja go kocham, więc nie za bardzo mi się to podoba.
- Dobrze, a teraz ja będę mówić, ty słuchać. Po pierwsze nie podrywam Luke'a, po drugie nie jest on do końca w moim typie - skłamała - a po trzecie to, że go kochasz nie musi do końca oznaczać, że on również darzy cię takim uczuciem. - Wzruszyła niewinnie ramionami, przeginając szalę cierpliwości Tiny.
- Teraz to już przegięłaś - Rzuciła się na blondynkę z szaleńczą mocą i powaliła ją na podłogę. Katie próbowała się bronić z całych sił, ale nie miała szans na zwycięstwo. Tina siedziała na niej okrakiem i właśnie miała zadać potężny cios w jej policzek, ale w tym momencie jakaś nieznana siła odciągnęła ją do tyłu.
- Co ty wyprawiasz, Tina? - Katie od razu rozpoznała, że ten podniesiony głos należy do Edwarda. - O co wam poszło?
- Nieważne - warknęła brunetka i udała się do nikomu nieznanego miejsca.
No pięknie. To dopiero trzeci dzień, a ja już mam wroga, pomyślała Katie.